Lewica we wspólnym bloku opozycyjnym czy osobno? Najpierw chcielibyśmy poznać datę wyborów. Nie opieramy się na sondażach, które dając opozycji 50 – 51 proc. poparcia wskazują na przewagę w Sejmie. W tym momencie jest to utopia. Gdy rozmawia się z wyborcami - a takie rozmowy w ostatnim czasie odbywam niemal codziennie – to ludzi nie obchodzi dzisiaj, czy będzie jedna lista, ale to, co jako partie opozycyjne mamy im do zaproponowania.
W tym momencie powinniśmy się skupić na przedstawianiu naszych programów, tj. rozwiązań najważniejszych problemów, z którymi borykają się Polacy. Kwestie światopoglądowe zawsze będą mieć znaczenie, ale dzisiaj powinniśmy wyjść do ludzi z propozycjami ekonomicznymi. Widzimy, co zrobiła wojna na Ukrainie. Mamy problem z produkcją żywności, energii, z cenami ale również z mieszkalnictwem.
W sobotę Nowa Lewica przedstawiła swój program, którego celem jest budowa 300 tys. niskoczynszowych mieszkań. To nad rozwiązaniem tych problemów powinniśmy się dzisiaj skupić i zaproponować Polkom i Polakom konkretne rozwiązania. O tworzeniu wspólnej listy na opozycji czy też dwóch, czy trzech oddzielnych bloków, będziemy decydować na pół roku przed wyborami, gdy lepiej będziemy widzieć, jaki scenariusz działań przybliży nas do zmiany władzy w Polsce.
Artur Pejas, przewodniczący Nowej Lewicy w powiecie skarżyskim - wypowiedż w programie Bez Demagogii TVP Kielce