Udało się odsunąć PiS od władzy, dlatego również PSL ma pierwszego wicepremiera, pana Władysława Kosiniaka-Kamysza, ponieważ kobiety zmobilizowały się bardzo mocno na te wybory po stronie ówczesnej opozycji i obecnej koalicji rządzącej. Po prostu jesteśmy winni kobietom pójście naprzód w sprawie praw reprodukcyjnych i ich ochrony.
Wystarczy, żeby posłowie PSL nie tyle głosowali za projektem, ile żeby na przykład wstrzymali się od głosu. Do tego będziemy ich przekonywać, bo trudno sobie wyobrazić, że ktoś, kto głosował przeciw, teraz będzie głosował za. Być może niektórzy dadzą się przekonać.
Niestety zabrakło trzech głosów. Myślę, że to niewielka liczba i mam nadzieję, że w przyszłości głosy się znajdą. Dlatego właśnie składam ten projekt ponownie i apeluję do wszystkich klubów parlamentarnych, żeby ten projekt złożyć wspólnie.
To nie jest w ogóle projekt legalizujący aborcję. To jest nowelizacja kodeksu karnego w zakresie pomocy w przerwaniu własnej ciąży - co samo w sobie w ogóle nawet w tej chwili, na gruncie obecnie obowiązujących przepisów, nie jest przestępstwem.
Wszyscy, którzy tak ochoczo wypowiadają się o projekcie depenalizującym pomoc w przerywaniu ciąży, po prostu go nie przeczytali, co jest tym bardziej smutne, że ten projekt ma dosłownie jedną stronę A4. Panie Marku Sawicki i panie Romanie Giertych nie trzeba było poświęcać dużo czasu, żeby go po prostu przeczytać.
Anna-Maria Żukowska, przewodnicząca KP Lewica
Sygnały Dnia, 16 lipca 2024 r.